https://www.traditionrolex.com/26
- Wszystko jest fikcją– wmawiam sobie, aby poczuć się trochę lepiej. Czasami mi się wydaje, że nawet ja nie jestem prawdziwy, bo prawdziwość istnienia w tym świecie zdominowanym przez pieniądze bardzo dużo kosztuje. Budzę się rano i wszystko wydaje się wtedy takie nierealne. A przecież to sen powinien być urojeniem. Wiem, że już nie śnię, ale jeszcze się tak całkowicie nie obudziłem. Jestem na granicy między tym co realne, a tym co nierealne. I wtedy tak bardzo mi się nie chce wrócić do świadomego życia. Tak bardzo chciałbym zostać w świecie marzeń. Wiem, że jak się w pełni przebudzę to znów pojawią się moi wieczni towarzysze -zmartwienia. I znów zacznę o nich myśleć, trwać w nich, analizować, szukać rozwiązań. A w tej krótkiej chwili zawieszenia jestem jak stojący na brzegu przed zanurzeniem w morzu. Wiem, że muszę wrócić do życia, ale tak bardzo mi się nie chce. Wiem, że muszę zamoczyć się cały w morzu życiowych kłopotów a przecież chciałbym tak bardzo zostać tam gdzie jestem, gdzie czuję się bezpiecznie i spokojnie. Otwieram oczy i znów wszystko do mnie powraca. Patrzę w sufit i choć bardzo chciałbym zostać w świecie marzeń to dobrze wiem, że nic mnie nie uratuje przed rozpoczęciem kolejnego dnia. Wstaję z łóżka i gdy moje stopy dotykają zimnej podłogi czuję, że znów zanurzam się w zimnie trosk codzienności. - Wszystko jest fikcją –powtarzam sobie w duchu w nadziei, że to sen był realny a teraz zaczęła się ta część dnia która będzie nierealna. Dziś czuję się bardzo źle, jestem od rana bardzo zmęczony. I tak w zasadzie jest co dnia.– Co ty robiłeś w nocy? – pyta mnie kolega widząc moją apatyczną postawę. No właśnie, co ja robiłem w nocy? Spałem. Dlaczego więc jestem zmęczony? Nie wiem, bo nie pamiętam swych snów. Ale wiem, że były realniejsze niż to życie które przyzwyczaiłem się uważać za prawdziwe. Dla mnie to wszystko przestaje już być realne. Prawdziwy jest tylko ból istnienia. Jem śniadanie, bo wydaje mi się że tak jest zdrowo. Wkładam na siebie kolejny warstwy ubrań w nadziei, że będzie mi w nich ciepło. Zabieram parasol, bo przepowiadali deszcz. Idę wolno, bo nie bardzo mi się spieszy. I cały czas mam dziś uczucie, że to wszystko jest nonsensowne. Ba, ja coraz częściej mam takie wrażenie. Jest coraz więcej takich dni jak ten dzisiejszy. Wolę chyba świat marzeń, bo tam jest mi łatwiej. Wszystko jest możliwe. A więc chyba bardziej realne. Kiedyś mi się wydawało, że nie przeżyję tygodnia mając na wszelkie wydatki życiowe czterdzieści dziewięć złotych i dwadzieścia trzy grosze. Teraz wiem, że to możliwe. Ale to życie za takie pieniądze jest coraz bardziej nierealne. Wszystko jest fikcją. Moja praca to złudzenie. Moja płaca to złudzenie. Moje życie to złudzenie. Łudzę się, że będzie lepiej. A co dnia jest tak samo. Tak bardzo lubię wieczory gdy wracam do domu. Odwieszam na wieszak płaszcz i tym samym symbolicznie odwieszam do jutrzejszego ranka moje kłopoty. Zostawiam za sobą to co mnie męczyło przez cały dzień. A to przecież fikcja, bo ból istnienia i kłopoty są cały czas ze mną i tylko mnie się wydaje, że ich nie ma. Uciekam w marzenia, by czuć się choć przez chwilę bezpiecznie. By choć przez chwilę czuć się lepiej, zdrowiej, szczęśliwiej. - Przecież wszystko jest fikcją – myślę, bo tylko ta moja fikcja jest na tym realnym świecie za darmo.
pavvel
https://www.traditionrolex.com/26